„Masz ojca instruktora i cięgle nie masz prawka?!”. To pytanie naładowane wielką nutą niedowierzania słyszałam z ogromną częstotliwością przez ostatnie 10 lat. Przyznam, że zawsze byłam ponad to. Nie interesowały mnie samochody (w sumie ciągle mnie nie interesują), prowadzenie auta, nie przemawiały też do mnie argumenty typu „to ważny punkt w CV” czy „to się przydaje w życiu”. Zupełnie nie czułam takiej potrzeby.
Kilka
lat temu pod wpływem chwili i naporów, zdecydowałam się wykupić kilka lekcji w
jednej ze szkół i przymierzyć się do tematu prawa jazdy. Zraziłam się wtedy
jeszcze bardziej, odniosłam wrażenie, ze instruktor odhacza kolejne lekcje, a
nie skupia się na tym, żebym cokolwiek z tego wyniosła. Po tamtych
doświadczeniach stwierdziłam - żadnego prawka nigdy! Nie, nie, nie!
Temat powrócił do mnie pod koniec 2015 roku. Wówczas po powrocie z Norwegii miałam mnóstwo energii i nowych pomysłów na siebie. Postanowiłam: „od października idę na kurs!”. Tylko tym razem zrobię to porządnie. Wybrałam najlepszą szkołę jazdy w Gdańsku, postanowiłam się nie spieszyć, mimo, że wisiała nade mną zmiana przepisów, która i tak ostatecznie nie została wprowadzona. Szkoła mnie nie zawiodła, po teorii przydzielono mi instruktora, któremu zależało na tym, aby mnie nauczyć, a do tego okazał się super sympatycznym człowiekiem. Także przychodzenie po pracy na jazdy było przyjemnością! Czułam się przygotowana do egzaminu co odbiło się zadaniem za pierwszym razem! Ha! I to w Dzień Kobiet! Stres tego dnia był paraliżujący, z cyklu tych niekomfortowych. Jednak towarzyszył mi on głównie w tej poczekalni PORDu (Pomorski Ośrodek Ruchu Drogowego) z racji na panująca tam grobową atmosferę. Z prawej ktoś płacze, z lewej ktoś klnie, co jakiś czas przejdzie ktoś uśmiechnięty, to szczęściarz, który przed chwilą zdał i wszystkich wkurza, a Ty czekasz i czekasz na wyświetlenie tego bezosobowego numerka. Jak już mnie wylosowali, to ten cały stres zupełnie ze mnie zszedł, weszłam do samochodu i po prostu jechałam, jak na jazdach. Myślę, a wręcz jestem tego pewna, że bardzo pomogła mi jazda na rowerze. Te wszystkie kwestie upewniania się na drodze, zwracanie uwagi na rowerzystów na przejściach miałam opanowane.
Temat powrócił do mnie pod koniec 2015 roku. Wówczas po powrocie z Norwegii miałam mnóstwo energii i nowych pomysłów na siebie. Postanowiłam: „od października idę na kurs!”. Tylko tym razem zrobię to porządnie. Wybrałam najlepszą szkołę jazdy w Gdańsku, postanowiłam się nie spieszyć, mimo, że wisiała nade mną zmiana przepisów, która i tak ostatecznie nie została wprowadzona. Szkoła mnie nie zawiodła, po teorii przydzielono mi instruktora, któremu zależało na tym, aby mnie nauczyć, a do tego okazał się super sympatycznym człowiekiem. Także przychodzenie po pracy na jazdy było przyjemnością! Czułam się przygotowana do egzaminu co odbiło się zadaniem za pierwszym razem! Ha! I to w Dzień Kobiet! Stres tego dnia był paraliżujący, z cyklu tych niekomfortowych. Jednak towarzyszył mi on głównie w tej poczekalni PORDu (Pomorski Ośrodek Ruchu Drogowego) z racji na panująca tam grobową atmosferę. Z prawej ktoś płacze, z lewej ktoś klnie, co jakiś czas przejdzie ktoś uśmiechnięty, to szczęściarz, który przed chwilą zdał i wszystkich wkurza, a Ty czekasz i czekasz na wyświetlenie tego bezosobowego numerka. Jak już mnie wylosowali, to ten cały stres zupełnie ze mnie zszedł, weszłam do samochodu i po prostu jechałam, jak na jazdach. Myślę, a wręcz jestem tego pewna, że bardzo pomogła mi jazda na rowerze. Te wszystkie kwestie upewniania się na drodze, zwracanie uwagi na rowerzystów na przejściach miałam opanowane.
To, co mnie absolutnie
zaskoczyło, to fakt, że naprawdę polubiłam prowadzenie. To bardzo miłe uczucie,
przekręcasz kluczyk i jedziesz, gdzie chcesz. Kontrolujesz każdy ruch tej
maszyny. Czy po zdaniu jeżdżę? Tak, staram się jak najczęściej. Jeżdżę bardzo
przepisowo, wkurzam wolną jazdą wszystkich cwaniaków, którzy na ciągłej nie
mogą mnie wyprzedzić! W zestawieniu rower – samochód, oczywiście wygrywa rower,
ale myśl, że mogę ten rower władować na dach samochodu, pojechać daleko i
zacząć traskę, jest całkiem kusząca.
Cieszę się, że trafiłam na kurs i
temat prawa jazdy mam już za sobą. Nie zdawałam sobie sprawy, że bycie
Rowerzystko-Kierowcą tak bardzo zwiększy moją świadomość podczas poruszania się
po drodze. Przestałam się aż tak wściekać na kierowców, ponieważ rowerzystom
rzeczywiście zdarza się pojawić znikąd przed maską samochodu, często nie
sygnalizują swoich zamiarów zmiany kierunku i zachowują się dość chaotycznie.
Dodatkowo wgłębienie się w świat przepisów zwiększyło moje poczucie
bezpieczeństwa jako Rowerzystki. Nie muszę się zastanawiać czy teraz mam
pierwszeństwo, co mam w danej sytuacji zrobić. Tylko po prostu, jadę sobie.
Caesars Palace | Casino & Resort Credit | DORB
OdpowiedzUsuńExplore our Caesars Palace hotel 여주 출장안마 credits and 포항 출장안마 reviews online now! 시흥 출장샵 Caesars Palace Casino Resort Credit card 제천 출장샵 details and offers 고양 출장샵 on opening and closing timings.